top of page

Wilcze wyprawy Karkonosze 2020

Zaktualizowano: 19 mar 2021

Wiosna jest już naprawdę blisko. Żeby zaznać jeszcze trochę prawdziwej zimy, wybraliśmy się w Góry Izerskie. Noc spędzona w pociągu, prawie 500 przejechanych kilometrów…Zostawiliśmy Warszawę daleko za sobą. Wysiadamy z pociągu…. I ufff… Zima Szklarska Poręba przywitała nas obfitym opadem śniegu. Biały puch rozścielał się wszędzie: na chodnikach, dachach domów, przydrożnych drzewach. Nacieszywszy wzrok śniegiem, pięknym porankiem i widokiem gór, nie tracąc czasu, po zakwaterowaniu wyruszyliśmy na szlak.

Powędrowaliśmy nad Wodospad Szklarki. W mieście zima – na szlaku wiosna Było ciepło, bez opadów. Brakowało tylko wiosennego śpiewu ptaków. Ale to mogło być spowodowane w dalszym ciągu bliskością miasta. Trasa łatwa, przebiega malowniczym wąwozem, wzdłuż bystrego potoku. Po drodze mijaliśmy ciekawe, wysokie formacje skalne. Wodospad Szklarki ma 13,3m wysokości. Obok niego jest usytuowane schronisko, więc można się zatrzymać, odpocząć i ruszyć dalej. Część szlaku była zamknięta z powodu osuwiska kamieni, przez co musieliśmy zawrócić i obrać alternatywną drogę. Pokonany dystans: 20km.

Kolejnego dnia ruszyliśmy na trudniejszy szlak. Start ze Szklarskiej w kierunku wodospadu Kamieńczyka. Po drodze mijaliśmy Krucze Skały, na których znajduje się park linowy. Organizowane są tu szkolenia dla służb państwowych (policji, wojska). Tego właśnie dnia odbywało się szkolenie wojskowe. My poszliśmy dalej. Momentami droga pięła się ostro w górę, a śnieg I lód nie ułatwiają wspinaczki. Trudy rekompensowały nam wspaniałe widoki w kanionie Kamieńczyka Wejście do kanionu jest odpłatne. Dla bezpieczeństwa wchodzimy w kasku. Kamieńczyk to największy wodospad w Sudetach. Liczy 27 m wysokości. Schodami, a potem kładką docieramy na taras widokowy, skąd możemy podziwiać wspaniałą kaskadę. Po nacieszeniu się widokami ruszyliśmy w dalszą drogę: w górę aż na Halę Szrenicką. Warunki od wodospadu były typowo zimowe. Czasami śnieg sięgał kolan. Zimowe, górskie warunki dawały nam sporo frajdy ale i spowalniały nasz marsz. W schronisku na Hali Szrenickiej zrobiliśmy przerwę na coś ciepłego, chwila suszenia ubrań i ruszyliśmy, bo droga wołała nas dalej Planowaliśmy dotrzeć do Śnieżnych Kotłów, ale pogoda jaka nas zastała na szczytach, czyli śnieżyca, ograniczająca dość mocno widoczność, wiatr, który sprawiał że odczuwalna temperatura była na poziomie -15 stopni i masa śniegu, spowalniająca nasze tempo, sprawiły, że zmieniliśmy swoje początkowe plany. Śnieżne Kotły przyciągały nas obietnicą wspaniałych widoków, ale tego dnia, ze względu na warunki pogodowe, nie uświadczylibyśmy ich. Poszliśmy pod Łabski Szczyt i żółtym szlakiem zeszliśmy do Szklarskiej. Bez raków w niektórych miejscach byłoby na prawdę ciężko. Dystans pokonany: 21km.

Chociaż w nogach czuliśmy dwa poprzednie dni, zwłaszcza męczącą wędrówkę szczytami w śnieżycy, ostatni dzień naszej przygody chcieliśmy wykorzystać równie intensywnie jak poprzednie Podróż do Jakuszyc busem, tam wejście na szlak w kierunku Rozdroża pod Cichą Równią i od niej odbicie w kierunku Izerskich Garbów. W Jakuszycach, jak co roku o tej porze, organizowany był Bieg Piastów. Impreza dla pasjonatów poruszania się na biegówkach, która co roku przyciąga do Szklarskiej setki uczestników. Biegówki przyspieszają przemieszczanie się po śniegu, ale trzeba poruszać się wyznaczonymi trasami. My za to mieliśmy swobodę przemieszczania się Marsz był łatwiejszy, podejścia niższe niż poprzedniego dnia. Udało się nam ominąć niektóre odcinki imprezy, ale na pewnych etapach widywaliśmy ludzi na biegówkach. Szlak był bardzo malowniczy, piękny. Zimowe krajobrazy cały czas nas zachwycały swoim pięknem. Kolejny dzień mogliśmy do woli nacieszyć się śniegiem Kilometry mijały, aż naszym oczom ukazał się Wielki Kamień. Zdążyliśmy tuż przed zamknięciem schroniska napić się czegoś ciepłego i chwilę odpocząć. A potem szliśmy już w kierunku Szklarskiej Poręby. Dystans jaki pokonaliśmy: 24km.

Podsumowując: plan jaki sobie założyliśmy został zrealizowany, dystans w warunkach zimowych też niczego sobie. Ogółem wyjazd bardzo udany.

Od spotkanego w schronisku ratownika GOPR dowiedzieliśmy się, że w tym okresie było w Karkonoszach miejscami do -20 stopni, śnieg miejscami sięgał do 8 metrów, wiatr wiał do ponad 200km/h.

Jako, że zima nie zawitała na Mazowsze, to my odwiedziliśmy ją w Karkonoszach. Góry, jak zawsze, dały nam to co najlepsze. Nie jest to pierwszy ani ostatni wyjazd w tym kierunku. W planach mamy zdobycie kolejnych szczytów. Chcemy też powtórzyć zimowe wejście na Śnieżkę. I opisać je Wam.



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page