top of page
Zdjęcie autoraKacper

Wilcze wyprawy - okolice Narwii

Potrzebowałem złapać trochę oddechu...

Wybrałem się solo do lasu nad Narwią. Często wracam w te rejony. To jedna z moich ostoi. W ubiegłym roku również byłem w tych okolicach, aby nacieszyć się powoli odchodzącą jesienią. Tym razem zdecydowałem się na obóz w innym niż ostatnio miejscu, bliżej rzeki. Auto zostawiłem blisko pewnej wsi i ruszyłem na przełaj lasem w poszukiwaniu dogodnej miejscówki na obóz. Przedzierałem się przez gęstwiny lasu. Towarzyszyła mi błoga cisza i piękna przyroda. Nagle usłyszałem szmer w pobliskich zaroślach. Przystanąłem. Po chwili z krzaków zaczęły wyskakiwać małe dziki. Zacząłem powoli wycofywać się. Ostatnia wyskoczyła wielka locha. Dziki zaczęły uciekać, jak najdalej ode mnie. Po kilku sekundach zwierzątka znikły z mojego pola widzenia, a ja ruszyłem dalej. Nawet w na pozór pustych rejonach lasu można spotkać jego czworonożnych mieszkańców.

Po 2 godzinach marszu dotarłem do skraju lasu i moim oczom ukazała się płynąca leniwie Narew. Po rekonesansie terenu rozbiłem obóz. Relaks na łonie natury jest najlepszy. Gdy zaczął zapadać zmrok, wziąłem się za przygotowanie posiłku.

Ukazały się pierwsze gwiazdy. Płomień ogniska zaczął dogasać. Dźwięk wiatru poruszającego konarami drzew działał usypiająco.

Obudził mnie poranny chłód. Wziąłem się za rozpalanie ognia i przyrządzanie śniadania. Po nocy spędzonej w lesie apetyt zawsze mi dopisuje. Spakowałem obóz i przed powrotem do auta wyruszyłem na kilkugodzinną leśną wędrówkę.



0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page