Kto w tym roku był już na spływie kajakowym?
Cały tydzień padał deszcz. W weekend słońce wyszło wreszcie zza chmur. Zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy 50 km za Warszawę. Wprawdzie termin naszego pierwszego w tym sezonie spływu był ustalony już wcześniej i nie chcieliśmy go przekładać, ale milej spędza się czas na wodzie w blasku promieni słonecznych niż w strugach deszczu, prawda? Choć żadna pogodna nie jest nam straszna.
Spływ Wkrą zaczęliśmy w miejscowości Joniec. 26-km trasa kończyła się w Pomiechówku. Wkra jest spokojną rzeką. Odcinek, którym płynęliśmy nie był uciążliwy. Nie było na nim zwałki ani żadnych przenosek. Nieliczne przeszkody są dobrze oznakowane, np. niski kamienisty próg w Błędowie, Kosewku, niewielkie bystrze w Borkowie (które można ominąć).
Nie jest to rzeka dla kogoś szukającego mocniejszych wrażeń. Raczej idealna na relaksacyjny spływ oraz pierwszą przygodę z kajakiem.
Comentários