Zwiedzenie dwóch ciekawych nadwiślańskich miast i przejście od jednego do drugiego pieszo krainą lessowych wąwozów, to dobry pomysł na weekend.
Naszą przygodę zaczęliśmy w Puławach. W piątek przyjechaliśmy tu pociągiem z Warszawy. Po przybyciu wybraliśmy się na spacer bulwarem nadwiślańskim, zwiedziliśmy klasycystyczno-romantyczny zespół pałacowo-parkowy Czartoryskich.
W sobotę z samego rana wyruszyliśmy na 20-kilometrowy spacer Kazimierskim Parkiem Krajobrazowym.
Początkowo trzymaliśmy się żółtego szlaku im. Ryszarda Bałabucha. Przed Zbędowicami obraliśmy szlak niebieski. Nasza trasa wyglądała tak:
Spacerowaliśmy polami, lasami, malowniczymi wąwozami. Mijaliśmy po drodze liczne ślady zwierząt. Na śniegu łatwo zauważyć odciśnięte kopytka.
Trasa była lekka, choć pofałdowana. Wzniesienia pomiędzy Puławami a Kazimierzem Dolnym noszą nazwę Wierzchowiny Zbędowickiej. Nazywane są też Górkami Parchackimi. W miejscowości Parchatka znajduje się wyciąg narciarski, a teren pomiędzy Parchatką a Zbędowicami to istny labirynt wąwozów.
W Bochotnicy zeszliśmy trochę ze szlaku, żeby odwiedzić małą jaskinię przy ulicy Zamłynie w pobliżu Młynu Klemensowskiego.
W tej samej miejscowości wspinamy się następnie na wzgórze, na którym stoją ukryte w lesie ruiny tzw. zamku Esterki. Bochotnicki zamek wybudowała w XIV w. rodzina Firlejów. Zatrzymaliśmy się tu na chwilę urzeczeni nostalgią tego miejsca.
Z zamkowych ruin do Kazimierza pozostała nam ok. godzina marszu.
Nasz spacer zakończyliśmy na kazimierzowskim rynku i udaliśmy się na zasłużony obiad. :)
Comments